maj 29 2016

A zaczęło się od...


Komentarze: 0

Impreza, picie, flirt, impreza, picie, flirt.... Tak wyglądało moje życie na początku 2014roku. Tak, tak to właśnie mój sposób na odreagowanie po zakończeniu dwuletniego związku z P. Byłam załamana. Podobnie jak moja przyjaciółka N. Ona też nie miała szczęścia w miłości. To właśnie N. namówiła mnie do zalogowania się na jednym z portali społecznościowych. Jako że wtedy wszystkie sposoby na złamane serce były dobre, rozpoczęłam "poszukiwanie" nowej miłości. Złamane serce mówiło mi, że nie chce z nikim być bo znowu będę cierpieć a rozum podpowiadał, że przecież nie umiem być sama. Mimo iż mam 3 wspaniałe przyjaciółki, druga połowa bardzo by się przydała:-) 

 

Nie narzekałam nigdy na brak zainteresowania moją osobą przez facetów. Tak było i w tym przypadku. Poznałam kilku facetów ale żaden nie sprawił że miałam przysłowiowe motyle w brzuchu. Pewnego razu napisał do mnie jakiś chłopak. Po kilku wiadomościach szło się domyśleć, że chodzi mu głównie o to aby się zabawić. Olałam go. Po jakimś czasie odezwał się znowu... Z nudów trochę z nim popisałam. Była wymiana numerów ale na tym się skończyło... Pewnej soboty, wieczorem leżąc grzecznie w łóżku bo N. miała randkę;-) zadzwonił mój telefon. Jakiś nieznajomy numer. Odebrałam, usłyszałam męskie "co słychać?". Nie znałam numeru ani tym bardziej głosu. Po krótkiej wymianie zdań okazało się że to chłopak, któremu jakiś czas temu podałam numer a on mnie olał. Po krótkiej rozmowie on zaproponował że do mnie przyjedzie. Była sobota wieczorem, brak przyjaciółki i facet który chce przyjechać mimo iż dzieli nas 60km. Stwierdziłam nie ma mowy! To na pewno jakiś zboczeniec. Po rozmowie z nim napisałam SMS-a do N. " Po co Ty mi się kazałaś tam logować? Teraz przyczepiają się do mnie jacyś debile. Jeden nawet chciał teraz przyjechać" Poszłam spać...

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz